Balsam do ust EOS Granat i Malina
Balsam do ust EOS cieszy się wciąż rosnącą popularnością, zarówno wśród gwiazd Hollywood, celebrytów, jak i zwykłych kobiet. Wiedziałam, że prędzej, czy później go przetestuję i w końcu wybór padł na wersję Pomegranate Raspberry.
EOS kusi już samym swoim oryginalnym wyglądem. Jajeczko wzbudza zainteresowanie koleżanek w pracy, ponieważ zawsze leży ono na moim biurku. Tak naprawdę, sięgam po nie regularnie i zawsze mam go przy sobie. Już myślę nad zakupem kolejnych wersji. Wewnątrz tego uroczego opakowania znajduje się balsam mający uwypuklony kształt, co jest wspaniałym rozwiązaniem wyróżniającym go na tle pozostałych produktów pielęgnacyjnych do ust. Balsam nakładamy na usta bezpośrednio z opakowania i jest to bardziej higieniczne niż "grzebanie" palcem w produkcie.
Producent dużą wagę przyłożył nie tylko do designu kosmetyku, ale i do składu, który jest w 100% naturalny oraz w 95% organiczny. Nie zawiera parabenów ani wazeliny oraz nie jest testowany na zwierzętach. Balsam ma naturalny, bardzo przyjemny aromat malinowy i słodki posmak. Początkowo, po otwarciu opakowania z balsamem jedynie lekko wyczuwalny był jego zapach. Dopiero po kilkukrotnym użyciu stał się on bardziej wyrazisty.
Skład: Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Beeswax/Cera Alba (Cire D’abeille), Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Natural Flavor (Aroma), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Stevia Rebaudiana Leaf/Stem Extract, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil*, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Rubus Idaeus (Raspberry) Leaf Extract*, Linalool.
*Składniki organiczne.
Na koniec przejdę do najważniejszej kwestii, czyli działania. Ja należę do tej grupy osób, które uważają ten balsam za produkt wyjątkowy i wyróżniający się z całej gamy balsamów do ust. EOS bardzo dobrze nawilża i regeneruje spierzchnięte usta, nadając im zdrowego blasku, jak po zastosowaniu błyszczyka. Jego masełkowata konsystencja sprawia, że balsam bardzo łatwo rozprowadza się na ustach. Nie powoduje uczucia lepkości i dość długo się na nich utrzymuje. Moim zdaniem, jest on warty swojej ceny.
Zarówno wersja granat i malina, jak i wszystkie pozostałe dostępne są w stałej sprzedaży na iperfumy.pl. Dajcie znać, jaka jest Wasza ulubiona wersja balsamu EOS, i czy również jest Waszym numerem 1, jeśli chodzi o pielęgnację ust :)
EOS kusi już samym swoim oryginalnym wyglądem. Jajeczko wzbudza zainteresowanie koleżanek w pracy, ponieważ zawsze leży ono na moim biurku. Tak naprawdę, sięgam po nie regularnie i zawsze mam go przy sobie. Już myślę nad zakupem kolejnych wersji. Wewnątrz tego uroczego opakowania znajduje się balsam mający uwypuklony kształt, co jest wspaniałym rozwiązaniem wyróżniającym go na tle pozostałych produktów pielęgnacyjnych do ust. Balsam nakładamy na usta bezpośrednio z opakowania i jest to bardziej higieniczne niż "grzebanie" palcem w produkcie.
Producent dużą wagę przyłożył nie tylko do designu kosmetyku, ale i do składu, który jest w 100% naturalny oraz w 95% organiczny. Nie zawiera parabenów ani wazeliny oraz nie jest testowany na zwierzętach. Balsam ma naturalny, bardzo przyjemny aromat malinowy i słodki posmak. Początkowo, po otwarciu opakowania z balsamem jedynie lekko wyczuwalny był jego zapach. Dopiero po kilkukrotnym użyciu stał się on bardziej wyrazisty.
Skład: Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Beeswax/Cera Alba (Cire D’abeille), Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Natural Flavor (Aroma), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Stevia Rebaudiana Leaf/Stem Extract, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil*, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Rubus Idaeus (Raspberry) Leaf Extract*, Linalool.
*Składniki organiczne.
Na koniec przejdę do najważniejszej kwestii, czyli działania. Ja należę do tej grupy osób, które uważają ten balsam za produkt wyjątkowy i wyróżniający się z całej gamy balsamów do ust. EOS bardzo dobrze nawilża i regeneruje spierzchnięte usta, nadając im zdrowego blasku, jak po zastosowaniu błyszczyka. Jego masełkowata konsystencja sprawia, że balsam bardzo łatwo rozprowadza się na ustach. Nie powoduje uczucia lepkości i dość długo się na nich utrzymuje. Moim zdaniem, jest on warty swojej ceny.
Zarówno wersja granat i malina, jak i wszystkie pozostałe dostępne są w stałej sprzedaży na iperfumy.pl. Dajcie znać, jaka jest Wasza ulubiona wersja balsamu EOS, i czy również jest Waszym numerem 1, jeśli chodzi o pielęgnację ust :)
Może to dziwne, ale nie używałam nigdy żadnego :))
OdpowiedzUsuńkiedyś pewnie sie skuszę
OdpowiedzUsuńmiałam inną wersję zapachową ale jajeczko eos bardzo lubiłam
OdpowiedzUsuńChyba bym go polubiła :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam bardzo wiele mieszanych opinii na temat eosa, sama jednak jeszcze nie zdecydowałam się, by zapoznać się z produktem osobiście - jestem jednak pewna, że w końcu mu ulegnę ;D
OdpowiedzUsuńMiałam kilka wersji zapachowych, ale niestety dla mnie te balsamy pod względem pielęgnacyjnym są lekko rozczarowujące. Ich cały urok dla mnie to opakowanie i ładne zapachy.
OdpowiedzUsuńTej wersji nie znam ale sorbet truskawkowy bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńEosy znam, wiele o nich czytałam, ale nie miałam jeszcze możliwości ich używać :D
OdpowiedzUsuńmialam inny smak, zuzylam ale raczej nie wroce:)
OdpowiedzUsuńMam niebieski i uwielbiam cąłym serduszkiem ♥
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze żadnego z nich, ale kuszą mnie od dawna :)
OdpowiedzUsuń