ELAMO - Olej z Sacha Inchi
Sklep ELAMO ma w swojej ofercie m.in. oleje kosmetyczne. Ja zdecydowałam się wypróbować olej z Sacha Inchi, i choć nie jest jeszcze tak dobrze znany, jak inne oleje to zyskuje w ostatnim czasie na popularności. I bardzo dobrze! To jeden z moich ulubionych olejów, a przetestowałam ich naprawdę sporo. Przeczytajcie post do końca, a dowiecie się za co go tak polubiłam :)
Opis oleju:
Olej Sacha Inchi (surowy, zimnotłoczony) znany też jako Inca Inchi pozyskiwany jest z orzechów rośliny Plukenetia Volubilis, rosnącej w tropikalnych terenach Ameryki Południowej, w szczególności w Peru. Choć do Europy zawitał kilkanaście lat temu, jego niezwykłe właściwości były wykorzystywane i doceniane przez Inków już 3000 lat temu.
Dzięki wysokiej zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych (nawet 92 % całej masy oleju – co czyni go rekordzistą wśród wszystkich naturalnych olejów roślinnych) – olej Sacha Inchi łatwo i dogłębnie wnika w skórę, silnie nawilża i ujędrnia, odbudowuje cement międzykomórkowy i zapobiega utracie wilgoci. Inca Inchi to również duże stężenie witamy E oraz witaminy A.
Więcej informacji o właściwościach oleju znajdziecie Tutaj.
Moja opinia:
Olej zamknięty jest w buteleczce wykonanej z ciemnego szkła, co jest niezwykle istotne, by zachować jego cenne właściwości. Z dozowaniem oleju nie ma najmniejszego problemu, ponieważ opakowanie zostało zaopatrzone w zakraplacz. Ma on charakterystyczny, nieco orzechowy zapach, według mnie całkiem przyjemny.
Olej Sacha Inchi jest bardzo wydajny i wystarczą cztery niewielkie kropelki roztarte w dłoniach, by nałożyć go na twarz i szyję uwzględniając w to okolice wokół oczu. Podczas jego stosowania zrezygnowałam z kremu pod oczy, bo olej świetnie radzi sobie z ich pielęgnacją. Zwykle stosuję oleje na noc, jednak ten ma na tyle lekką konsystencję, że nie pozostawia tłustej powłoczki, dlatego mimo że mam cerę mieszaną zdarza mi się stosować go rano, nawet pod makijaż. Bardzo dobrze radzi sobie z regeneracją podrażnionej skóry, dobrze nawilża. Po prawie dwóch miesiącach stosowania zauważyłam także wygładzenie skóry. Jedną z jego największych zalet jest to, że w ciągu jednej nocy potrafi wyraźnie zmniejszyć wypryski, więc uważam że musi mieć właściwości przeciwzapalne. Nakładam go także na końcówki włosów, by zabezpieczyć je przed rozdwajaniem i również w tym przypadku sprawdza się znakomicie, bo nie obciąża włosów, jak inne ''cięższe'' oleje. Polecam go wypróbować, naprawdę warto.
Cena oleju Sacha Inchi to 30zł/50ml w sklepie ELAMO.
Opis oleju:
Olej Sacha Inchi (surowy, zimnotłoczony) znany też jako Inca Inchi pozyskiwany jest z orzechów rośliny Plukenetia Volubilis, rosnącej w tropikalnych terenach Ameryki Południowej, w szczególności w Peru. Choć do Europy zawitał kilkanaście lat temu, jego niezwykłe właściwości były wykorzystywane i doceniane przez Inków już 3000 lat temu.
Dzięki wysokiej zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych (nawet 92 % całej masy oleju – co czyni go rekordzistą wśród wszystkich naturalnych olejów roślinnych) – olej Sacha Inchi łatwo i dogłębnie wnika w skórę, silnie nawilża i ujędrnia, odbudowuje cement międzykomórkowy i zapobiega utracie wilgoci. Inca Inchi to również duże stężenie witamy E oraz witaminy A.
Więcej informacji o właściwościach oleju znajdziecie Tutaj.
Moja opinia:
Olej zamknięty jest w buteleczce wykonanej z ciemnego szkła, co jest niezwykle istotne, by zachować jego cenne właściwości. Z dozowaniem oleju nie ma najmniejszego problemu, ponieważ opakowanie zostało zaopatrzone w zakraplacz. Ma on charakterystyczny, nieco orzechowy zapach, według mnie całkiem przyjemny.
Olej Sacha Inchi jest bardzo wydajny i wystarczą cztery niewielkie kropelki roztarte w dłoniach, by nałożyć go na twarz i szyję uwzględniając w to okolice wokół oczu. Podczas jego stosowania zrezygnowałam z kremu pod oczy, bo olej świetnie radzi sobie z ich pielęgnacją. Zwykle stosuję oleje na noc, jednak ten ma na tyle lekką konsystencję, że nie pozostawia tłustej powłoczki, dlatego mimo że mam cerę mieszaną zdarza mi się stosować go rano, nawet pod makijaż. Bardzo dobrze radzi sobie z regeneracją podrażnionej skóry, dobrze nawilża. Po prawie dwóch miesiącach stosowania zauważyłam także wygładzenie skóry. Jedną z jego największych zalet jest to, że w ciągu jednej nocy potrafi wyraźnie zmniejszyć wypryski, więc uważam że musi mieć właściwości przeciwzapalne. Nakładam go także na końcówki włosów, by zabezpieczyć je przed rozdwajaniem i również w tym przypadku sprawdza się znakomicie, bo nie obciąża włosów, jak inne ''cięższe'' oleje. Polecam go wypróbować, naprawdę warto.
Cena oleju Sacha Inchi to 30zł/50ml w sklepie ELAMO.
oleje skarbnicą dobroci :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie! :)
UsuńJa póki co nie rozstaje się z kokosowym i arganowym ;)
OdpowiedzUsuńNie znam go jeszcze, ale zaciekawił mnie :)
OdpowiedzUsuńOlejki po prostu uwielbiam, idealnie się u mnie sprawdzają :D
OdpowiedzUsuńswietny olejek,lubie je dodawac do peelingow i kremów :)
OdpowiedzUsuńswietne sa te oleje:)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz spotykam się z tym olejem, interesujący
OdpowiedzUsuńStosowałam różne oleje, tego mi nie było dane jeszcze poznać.
OdpowiedzUsuńnie znam tego olejku :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę przekonać się do olejów ;)
OdpowiedzUsuńmam ale zapach mnie przyprawia o mdłosci
OdpowiedzUsuńSerio? ;) według mnie gorzej pachnie, np. olej tamanu ;)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tym olejem, ale chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym oleju :o zdecydowanie muszę go wypróbować :) Ja aktualnie stosuję olejek z drzewa herbacianego oraz olejek rycynowy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://madeleineee1994.blogspot.com/2015/09/leather-skirt.html
zachęca,zwłaszcza,że niedrogi :)
OdpowiedzUsuńTo dla nas zupełna nowość:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz go widzę, z chęcią wypróbowałabym go na sobie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy olej :) uwielbiam oleje za ich wszechstronne zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio o tym oleju i też go chcę!
OdpowiedzUsuń