Nacomi - Arganowy krem pod oczy
Zapraszam Was na ostatni już wpis w tym roku. Zakończę go recenzją arganowego kremu pod oczy Nacomi, który stosuję już regularnie od dwóch miesięcy.
Moja skóra pod oczami wymaga szczególnej troski, ponieważ jest cienka, łatwo się przesusza, o cieniach nie wspominając... Staram się wybierać kremy o bogatych składach, w których dominują naturalne składniki odżywcze. Stojąc jednak przed półkami w drogeriach, można przyprawić się o totalną dezorientację. Wybór bywa trudny, a na decyzję o wyborze jednego wpływa wiele czynników, tj. skład, opinie na blogach, firma, cena (może jakaś promocja), no i nie oszukujmy się często również szata graficzna opakowania. W ostatnich tygodniach utwierdziłam się w przekonaniu, że krem Nacomi to był dobry wybór.
Krem pod oczy Nacomi znajduje się w szklanym, poręcznym słoiczku. Nie ukrywam, że preferuję kremy pod oczy w tubce, ale ten wyposażony jest w dodatkową zatyczkę, więc narzekać nie będę. Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłam uwagę jest skład kosmetyku - krótki, prosty z dużą zawartością substancji, jak olej arganowy, masło shea, olej z pestek winogron, olej kokosowy, gliceryna, czy panthenol. Ogromną zaletą jest brak parabenów, barwników, PEG-ów oraz substancji zapachowych. Konsystencja kremu jest dość lekka, wchłania się szybko pozostawiając przyjemne uczucie nawilżenia. Po kilku tygodniach, można zauważyć, że skóra wokół oczu stała się jędrniejsza, odżywiona i wygładzona. Krem nadaje się do stosowania pod makijaż i okazał się być on ulubionym kremem na dzień. Z kolei nałożony grubszą warstwą na noc sprawdza się fantastycznie, niczym maseczka pod oczy.
Biorąc pod uwagę jego naprawdę dobry skład, krem nie kosztuje dużo. Wydajność jest rewelacyjna, po dwóch miesiącach codziennego stosowania została mi go jeszcze blisko połowa. Regularna cena to ok. 25zł (w drogeriach, np. hebe), chociaż często można go kupić taniej na promocji.
Jest to mój pierwszy kosmetyk od Nacomi. Jeśli znacie inne, równie dobre kosmetyki tej firmy, koniecznie dajcie mi znać, bo chętnie jeszcze kilka wypróbuję.
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam udanego Sylwestra oraz wszystkiego, co najlepsze w zbliżającym się wielkimi krokami Nowym Roku! :)
Moja skóra pod oczami wymaga szczególnej troski, ponieważ jest cienka, łatwo się przesusza, o cieniach nie wspominając... Staram się wybierać kremy o bogatych składach, w których dominują naturalne składniki odżywcze. Stojąc jednak przed półkami w drogeriach, można przyprawić się o totalną dezorientację. Wybór bywa trudny, a na decyzję o wyborze jednego wpływa wiele czynników, tj. skład, opinie na blogach, firma, cena (może jakaś promocja), no i nie oszukujmy się często również szata graficzna opakowania. W ostatnich tygodniach utwierdziłam się w przekonaniu, że krem Nacomi to był dobry wybór.
Krem pod oczy Nacomi znajduje się w szklanym, poręcznym słoiczku. Nie ukrywam, że preferuję kremy pod oczy w tubce, ale ten wyposażony jest w dodatkową zatyczkę, więc narzekać nie będę. Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłam uwagę jest skład kosmetyku - krótki, prosty z dużą zawartością substancji, jak olej arganowy, masło shea, olej z pestek winogron, olej kokosowy, gliceryna, czy panthenol. Ogromną zaletą jest brak parabenów, barwników, PEG-ów oraz substancji zapachowych. Konsystencja kremu jest dość lekka, wchłania się szybko pozostawiając przyjemne uczucie nawilżenia. Po kilku tygodniach, można zauważyć, że skóra wokół oczu stała się jędrniejsza, odżywiona i wygładzona. Krem nadaje się do stosowania pod makijaż i okazał się być on ulubionym kremem na dzień. Z kolei nałożony grubszą warstwą na noc sprawdza się fantastycznie, niczym maseczka pod oczy.
Biorąc pod uwagę jego naprawdę dobry skład, krem nie kosztuje dużo. Wydajność jest rewelacyjna, po dwóch miesiącach codziennego stosowania została mi go jeszcze blisko połowa. Regularna cena to ok. 25zł (w drogeriach, np. hebe), chociaż często można go kupić taniej na promocji.
Jest to mój pierwszy kosmetyk od Nacomi. Jeśli znacie inne, równie dobre kosmetyki tej firmy, koniecznie dajcie mi znać, bo chętnie jeszcze kilka wypróbuję.
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam udanego Sylwestra oraz wszystkiego, co najlepsze w zbliżającym się wielkimi krokami Nowym Roku! :)
Ja póki co używam kremu z Yves Rocher, ale jak mi się skończy to z chęcią wypróbuje ten :)
OdpowiedzUsuńJa niego poluję :D
OdpowiedzUsuńO, ciekawy kosmetyk ;) Na razie mam zapasy kremów pod oczy, ale jak wykończę to może się na ten skuszę, szczególnie, że cena niewysoka.
OdpowiedzUsuńBardzo wiele dobrego słyszałam o tej firmie kosmetycznej, więc chętnie przetestuje ten krem. 😊
OdpowiedzUsuńSkuszę się na niego, lubię olej arganowy, a Nacomi cieszy się pozytywnymi opiniami 🙂
OdpowiedzUsuńMiałam go i był fajny, lubiłam go :) teraz taki nawilżający by mi się przydał, bo coś te, które używam wysuszyły mi powieki :(
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu spróbować coś z Nacomi :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele o kosmetykach tej marki, ale nie miałam jeszcze okazji ich używać
OdpowiedzUsuńCzytałam już o nim i chyba go kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tej firmie 😊 dużo zdrówka w nowym roku bo to już dziś 💋
OdpowiedzUsuńMiałam kilka razy i byłam zadowolona, choć mam takie, które polubiłam bardziej.
OdpowiedzUsuńnie mialam nic z nacomi:)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony krem na dzień :)
OdpowiedzUsuńja póki co mam krem Bandi i jeszcze dwa inne w zapasach :) Jak uszczuplę zapasy będę go miała na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze kilka kremów, ale kiedyś się skuszę na niego :)
OdpowiedzUsuńCzytałam na jego temat wiele bardzo pozytywnych opinii, a także kilka zdecydowanie mniej entuzjastycznych. Mocno się nad nim zastanawiam :)
OdpowiedzUsuńNiestety markę znam tylko z blogów, wiele pozytywnego o niej słyszałam więc pewnie kiedyś coś to mnie trafi.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w 2019 roku.
Moja siostra ma i bardzo sobie go chwali:)
OdpowiedzUsuń